Śledź nas na:



Jak rodzą się zbrodniarze?

Pragnę zająć się teraz kolejnym czynnikiem degradacji jednostki- czynnikiem społecznym. Ludzie rodzą zbrodniarzy- stwierdzenie rozgrzeszające winowajców, obwiniające niesprecyzowany tłum i pozbawiające wymiar sprawiedliwości argumentu do wyrównania rachunków, ale jednak nie do końca nieuzasadnione. Mersault- przerażająco obojętny i spokojny bohater ?Obcego? autorstwa Camusa, staje się w powieści symbolicznym uosobieniem buntu wobec absurdu istnienia. Działa on poza przyjętymi przez społeczeństwo normami moralnymi, obyczajowymi i prawnymi. Neguje wszelkie splendory życia. Nie potrafi kochać. Nie wierzy w Boga. Przez to odgradza się od życia murem obojętności i za to ludzie go nienawidzą. Jeszcze przed popełnieniem zbrodni był skazany- skazany właśnie przez społeczeństwo. Albert Camus po wydaniu książki stwierdza: ?Streściłem ?Obcego? jakiś czas temu, w zdaniu, które uznaję za paradoksalne. W naszym społeczeństwie każdy człowiek, który nie płacze na pogrzebie swojej matki, ryzykuje bycie skazanym na śmierć. Chciałem tylko powiedzieć, że bohater książki jest skazany, ponieważ nie bierze udziału w grze. W tym sensie jest obcym dla społeczeństwa, w którym żyje, błądzi na marginesie, na obrzeżach życia prywatnego, samotniczego, zmysłowego.? Już po stylu narracji dużo dowiadujemy się o osobowości Mersault?a. Bohater z szczególną dokładnością w opisywaniu detali chłodno relacjonuje kolejne dni swego życia, bez żadnego emocjonalnego zaangażowania. Nawet podczas procesu niezbyt uważnie słuchał zeznań świadków i przemówień adwokatów, bo? doskwierał mu upał: ?Czasem miałem ochotę im wszystkim powiedzieć: [?]. Ale po namyśle nie miałem nic do powiedzenia?. Jego mord jest absurdem, farsą dosłownie wywołaną przez oślepienie bohatera przez słońce. Nie zrodziła go żadna konkretna potrzeba, a jedynie atmosfera. Dla niego czyn ten jest bardziej zaspokojeniem ciekawości, źródłem konfrontacji jego osoby z mentalnością społeczeństwa, pytaniem o własną tożsamość. Mersault- samotny i tragiczny, świadomy porażki, jaką jest życie człowieka doświadczającego na każdym kroku nieczułości świata w dniu własnej egzekucji chce mieć wszystkich przeciwko sobie, pragnie, by powitano go okrzykami nienawiści, ponieważ zgadza się umrzeć dla prawdy. Niezrozumienie i ciasnota umysłowa mieszkańców Algieru spowodowała skazanie na śmierć człowieka poszukującego siebie. Łacińskie przysłowie ?hospes, hostis? (każdy obcy to wróg) oddaje cały tragizm egzystencji Mersault?a.

Chciałabym w tym momencie powrócić do Jana Baptysty Grenouille i udziału społeczeństwa w kształtowaniu jego osobowości. Czy aby na pewno jedynym elementem destrukcyjnym jego psychiki była genetyczna modyfikacja? A może ludzie ?pomogli? mu dojść do bezwzględności? Może społeczeństwo, dla których wystarczającym powodem była odmienność, wyrachowanymi torturami pozbawiło go uczuć? Historia bohatera, jego samotność i słabość, potrzeba akceptacji i miłości są równie dramatyczne, co jego późniejsze dokonania. Bohater od momentu narodzin na śmierdzącym targowisku paryskim jest dla innych ludzi niezauważalny, nikt nie traktuje go podmiotowo, nikt nie uczy człowieczeństwa. W konsekwencji Grenouille staje się zimny, nienawidzi ludzi, wywyższa się ponad nich i gardzi nimi. Jest jednostką wyjątkową, ale nie znajduje zrozumienia u współczesnych mu. Choćby dlatego, że musi przekraczać normy, lekceważyć konwenanse, a nawet życie innych ludzi czy swoje własne. Przyjęte argumenty udowodniają, że ogromna potrzeba bycia akceptowanym staje się u Grenouille przyczyną powstania genialnego planu pozyskania miłości społeczeństwa. I przyczyną okrucieństwa, z jakim ów plan został wcielony w życie.

Ostatnim motywem, który podejmę, nie będą uwarunkowania genetyczne, hormonalne, biologiczne czy kulturowe, czyli przesłanki pozwalające choć w części usprawiedliwić mordercę, ale... idea i pycha. Pierwszym przykładem będzie, wspomniany już, Jorge z Burgos. Jego poczucie misji społecznej sięgało znacznie dalej niż zakres ludzkiego sumienia, a ideologia przysłoniła obraz rzeczywistości. Można go porównać do bohatera powieści ?Zbrodnia i kara? Dostojewskiego. Rodion Raskolnikow jest zdolnym, przymierającym z głodu studentem, który zabija starą lichwiarkę, aby zdobyć środki do życia. Ma w tym swoją okrutną moralną rację- zostając mordercą zabija jednego ze szkodzących społeczeństwu ludzi, symbol uciemiężenia, porządku społecznego sankcjonującego wyzysk i nędzę. W powieści spotykamy więc dwie równoległe motywacje- w mojej opinii sprzeczne ze sobą, ponieważ Raskolnikow dowiedział się o tragicznej sytuacji materialnej trzy miesiące po napisaniu artykułu ?O zbrodni?. Najpierw powstała więc idea i plan realizacji, a później pomysł wykorzystania jej dla ocalenia siostry i matki. W rzeczywistości bohater chce sprawdzić sam siebie, zastanawia się czy osamotniona w swych działaniach wybitna jednostka jest zdolna decydować o dziejach całej ludzkości, wpłynąć na bieg historii. Nurtuje go pytanie ?czy jestem drżącą kreaturą, czy też mam prawo??. Raskolnikow jest niezmiernie ambitny i wrażliwy, boleśnie odczuwa swoją poniewierkę i nędzę, doświadcza silnego poczucia rozziewu pomiędzy własnymi możliwościami duchowymi i intelektualnymi a ograniczeniami z powodu przypisanej mu pozycji społecznej.

Osobowość głównego bohatera jest niezwykle złożona, cechuje ją skrajny indywidualizm, dopuszczający relatywizm moralny. Jednocześnie jest on typowym przykładem bohatera, który na oczach czytelnika ulega daleko idącej przemianie duchowej- w przeciwieństwie do Jorge?a, który umiera pogrążony przez swoje iluzyjne posłannictwo. Dostojewski z własnej wiedzy i obserwacji wysnuł wnioski o zagadkowości psychiki ludzkiej, irracjonalnym charakterze aktów woli, niemożności wytłumaczenia niektórych reakcji emocjonalnych w sposób logiczny. Pisał, że katorżnicy często nie umieli wyjaśnić motywów swego postępowania i odwoływali się do ?nakazu wewnętrznego? pchającego ich do mordu. W brudnopisie autora czytamy następującą notatkę: ?Świadomość, że sam nie jest godzien ideału, który dręczy jego duszę. Oto zbrodnia i kara.?. W swym dziele przeciwstawił samowolę i kaprys jako wartości dominujące w działaniach człowieka, a klęskę Raskolnikowa jako klęskę charakteru, a nie teorii.

Posługując się różnymi technikami, przytoczeni autorzy kreują bardzo sugestywnie przemawiające do czytelnika postacie bohaterów uwikłanych w morderstwo. Fascynujące studium zwichniętej psychiki, jakie obrazują owe dzieła, stały się dla wielu pisarzy niedościgłym wzorem analizy najtajniejszych zakamarków ludzkiej duszy. Śmiem wręcz twierdzić, że wielu psychologów posługuje się nimi w przypadkach, w których zrozumienie motywów zbrodni jest niemożliwe, bo degeneracja morderców zakrawa na fikcję, niczym w kiepskiej powieści science fiction. Degradacja jednostki, podobnie jak samo morderstwo, jest procesem tak złożonym, że próbując ją zrozumieć i podsumować spłycamy ją; by zmieścić ją w naszych ograniczonych umysłach upraszczamy jej naturę i mnogość przypadków. Dosłowne zaszeregowanie umysłów zbrodniarzy jest nie tyle ryzykowne, co po prostu niemożliwe. Aby uniknąć generalizowania podjętego tematu, ograniczę się do stwierdzenia, że ile odrębnych, indywidualnych istnień, tyle pobudek- czasem świadomych, czasem mniej, ale zawsze unikalnych. Sądzę, że mój wniosek choć w części potwierdzają przytoczone przykłady literackie.

Zbrodniarze- czasem wyjątkowi, genialni i fascynujący, a czasem tak normalni, tak ogólni, tak niewidzialni, że przerażają, ponieważ odzwierciedlają nas. Kończę więc Freudowskim: ?wszyscy jesteśmy zbrodniarzami?, ponieważ natura ludzka, nawet jej najciemniejsze zakątki, jest nam najbliższa, bo to właśnie my ją tworzymy. A przecież, cytując Alberta Camus, ?Zawsze są powody do zabicia człowieka?.



Zobacz także